Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
31 grudnia 1977, sobota
Czternastoletnia Ida Borejko wraz ze starszą siostrą Gabrielą oglądają wystawę w Domu Mody „Telimena” w Poznaniu. Starsza dziewczyna ponagla ją do powrotu do domu z zakupami, gdyż jest głodna. Nagle natykają się na pewnego siebie szatyna. Gabriela traktuje go z góry i ciągnie siostrę za sobą. Tłumaczy, że to kolega z treningów koszykówki – Janusz Pyziak. Wspomina, że chłopak próbował ją poderwać, porównując do kwiatu jabłoni, jednak okazało się, że mówił tak wielu sympatiom, dlatego Gabrysia skarciła go i odtrąciła. W sylwestrowe popołudnie czuć było atmosferę zbliżającego się święta. Dekorowano miejsca zabaw, robiono ostatnie zakupy, tłoczono się w salonach fryzjerskich. Gabrysia zaproszona była na prywatkę do kuzynki Joanny, jednak nie miała się w co ubrać. Jej rodzina była wielodzietna i niezbyt majętna, jednak potrafiła wyzbyć się pokus materialnych.

Gabrysia czytała myśli Arystotelesa, żartując z siostry - Idy. Mama – Mila Borejko, matka czterech córek nie zważała na kłótnie dziewczynek. Dwie z córek były rude (Ida i Natalia), dwie miały włosy blond (Patrycja i Gabrysia). Pan Borejko był w sklepie po kiełbasę wraz z pozostałymi córkami. Mama Borejko tego dnia nie czuła się najlepiej, była apatyczna. Rodzina mieszkała w kamienicy z 1914 roku, a Ida i Gabrysia zajmowały jeden z trzech pokoi. Przeprowadzili się tam przed dwoma miesiącami zamieniając na nie swe małe spółdzielcze mieszkanie. Okazało się, że były tu piece na węgiel, mosiężny piecyk gazowy, spróchniałe podłogi – remontu nie robiono od czasów przedwojennych. Gabriela czas spędzała na czytaniu książki pod kocem, zaś Ida stroiła się przed lustrem, gdyż planowała iść na prywatkę do Joanny. Dziwiła się, że jej siostra w ogóle nie dba o swą urodę. Po drobnej sprzeczce mama zdecydowała, że Ida jest za młoda na prywatki i musi zostać w domu. Może zaprosić swego adoratora – Waldusia.

O siódmej z zakupów wróciła tata z córkami – Natalią zwaną Nutrią oraz pięcioletnią Patrycją-Pulpecją. Dziewczynki zaczęły oglądać bajkę. Tata wykorzystując chwilę spokoju rozmawiał z mamą w kuchni podczas przygotowywania kolacji. Gabrysia szukała stroju na prywatkę, jednak jedyne co miała to biała bluzka i granatowa spódnica. W domu Borejków nie przelewało się, dlatego na smakołyki zazwyczaj nie było pieniędzy. Mama starała się robić wszystko, by z tanich produktów przygotowywać pożywne posiłki. Gdy brakowało pieniędzy Borejkowie oddawali książki do antykwariatu. Kolacja z talerzy znikała w milczeniu i w mgnieniu oka. Mama postanowiła pomóc najstarszej córce i przygotować jej naprędce sukienkę ze starej żółtej firanki. Dziewczynki pokłóciły się o czystość koszulki Gabrysi, Pulpecja wylała na kolana taty herbatę i w tym momencie zadźwięczał dzwonek.

Okazało się, że to sześćdziesięcioletnia sąsiadka, Szczepańska, która poprosiła o zamykanie drzwi z korytarza wewnętrznego na klatkę. Poskarżyła się na hałasy i śmiechy dobiegające z mieszkania Borejków. Ściany nie były dobrze izolowane. Ojciec obiecał, że postarają się spełnić jej życzenie. Rodzina stwierdziła, że nigdy nie była przesadnie głośna. Sąsiadka znała zbyt wiele szczegółów z życia rodziny, więc musiała mieć jakiś specjalny sposób podsłuchiwania. Gabriela postanowiła zbierać się na prywatkę, a zagadkę zostawić rodzinie. Umyła się w zimnej wodzie, natarła ręcznikiem. Nawet sukienka jednak nie zdołała zmienić jej rześkiego wyglądu koszykarki w Romantycznego Motyla. Rzuciła reszcie rodziny „Cześć” i wyszła z domu zapominając o zamknięciu drzwi. Ida życzyła jej powodzenia. Gabrysia patrząc w okna swego mieszkania stwierdziła, ze bardzo kocha swą rodzinę. Obok w oknie ujrzała za firanką panią Szczepańską.

Do Joanny Gabrysia miała spory kawałek. Córka stryja Borejki nie dostała się do Szkoły Baletowej i zaczęła naukę w Liceum Poligraficznym. Często zapraszała do siebie „wschodzące gwiazdy”. Tym razem gościli u niej młodzi poligrafowie. Z zaciekawieniem przyjrzeli się dziewczynie przedstawionej jako „medalistka ze spartakiady”. Wśród nich był też Pyziak, a także Aniela Kowalik – koleżanka Joanny ze szkoły, Pawełek Nowacki – sąsiad Gabrysi, Danusia Filipiak, Cesia i Hajduk. Młodzi pili domowe piwo słodowe i jedli z garnka „fondue” (roztopiony ser). Prywatka przebiegała normalnie. Trzy kwadranse przed północą Joanna wprowadziła romantyczny nastrój i podała drożdżowy placek z kawą. Po paru minutach atmosfera zgęstniałą. Aniela – przyjacielska i czarnowłosa dziewczyna zaczęła recytować partię Szekspira, zgrywając się z Danki. Pokładała się ze śmiechu. Śmiał się serdecznie też rudy i piegowaty Robrojek – nieduży facecik z poligraficznej. Wygłupiał się, pragnąc zwrócić na siebie uwagę Anieli. Ta była zajęta odpieraniem ataku psychologicznego Pyziaka, który używał do podrywu starych chwytów. Gabrysia zajęła się pałaszowaniem ciasta. Włączono walca, którego tańczono stylem klasycznym, w parach. Borejkówna postanowiła uratować zakochanego w Anieli Pyziaka i poprosiła go do tańca. Pary tańczyły do północy. Następnie zgasło światło i składano sobie życzenia. Pyziak usiłował pocałować Gabrysię, co wywołało jej oburzenie. Zadzwonił telefon.

Okazało się, że to zapłakana Ida. Prosiła, by Gabrysia jak najszybciej wracała do domu, jednak nie wyjaśniła konkretnych powodów, wspomniała jedynie coś o mamie i pogotowiu. Gabriela wybiegła z przyjęcia. Za dziewczyną wyskoczył Robrojek – powiedział, że ma Syrenkę i szybko ruszył w stronę domu Borejków. Drzwi były uchylone, Ida szlochała, dwie pozostałe dziewczynki także rozpaczały. Wtuliły się w siostrze, a ta uspokoiła je i położyła spać. Ida uspokoiła się po chwili. Okazało się, ze mamie pękł wrzód. Robrojek zaproponował Gabrysi transport do szpitala. Na miejscu zastała zdesperowanego ojca. Operacja udała się, jednak Borejko nie chciał opuścić szpitala – nie wierzył lekarzom. Po drugiej Gabriela opuściła szpital. Na dole czekał na nią Robrojek. Odwiózł do domu i zapewnił, że był u sióstr Bojejkówien i uspokoił je.

1 stycznia 1978
Gabriela obudziła się o szóstej zlana potem. Taty jeszcze nie było. Zadzwoniła do szpitala i dowiedziała się, że z mamą wszystko jest w porządku. W domu panował chłód – zawsze wieczorem mama dbała o napalenie w piecach. Gabrysia zajęła się tym myśląc o dobroci i bezinteresowności Robrojka. Postanowiła uśmiechać się do innych. Otuliła młodsze siostry i zasnęła przy Pulpecji. Obudził ją świergot siostry – mówiła, że ktoś dzwoni do drzwi. To była sąsiadka Szczepańska. Zwróciła uwagę na niezamknięte drzwi i nocne hałasy. Gabrysia nie wytrzymałą i wykrzyczała jej historię o pogotowiu i mamie. Sąsiadka odeszła obrażona. Pulpecja zawołała, że jest głodna. Po próbie ubrania dziewczynek i przeszkodzenia im w obudzeniu taty Gabriela zabrała się za robienie śniadania. Zdała sobie sprawę ile codziennych obowiązków miała mama, rezygnując z pracy zawodowej na rzecz wychowania dzieci. Stwierdziła, że nie pomagała jej na tyle, na ile mogła. Przygotowała drugie śniadanie, na którym zjawił się ojciec. Nie zdawał sobie sprawy, z wyzwań jakie czekają rodzinę. Mama miała perforację żołądka i przez trzy tygodnie miała pozostać w szpitalu. Gabrysia na ten czas chciała zwolnić się ze szkoły.

Gabriela zabrała się za przyrządzenie obiadu. Gotowała zazwyczaj mama, nie dopuszczając córek do kuchni. Do ziemniaków zamiast soli dodała kwasek cytrynowy, zaś morszczuk przypominał burą substancję w kałuży wody. Wrzuciła go na patelnię i zajęła się jarzynką z marchewki, gdy z kuchni wywołał ją telefon. To dzwonił od Anieli Robrojek pytając czy wszystko w porządku. Gabrysia zaprosiła ich po piątej do siebie. W tym momencie poczuła swąd palonej ryby. Ledwo opanowała sytuację w kuchni. Ida stwierdziła, że będzie się odchudzać, a ojciec zaproponował, by na obiad udać się do cioci Felicji (matki Joanny). Obiad był przepyszny, a dziewczynki jadły, jakby były zagłodzone. Ciocia Fela spytała szwagra Ignacego, jak zamierza poradzić sobie z gospodarstwem domowym. Gdy zrozumiała, że mężczyzna nic o tym nie wie zarządziła, by Pulpecję umieścić w przedszkolu, Natalię w półinternacie, dziewczynki miała odprowadzać Gabrysia, a przyprowadzać Idusia. Ignacy miał robić zakupy, a najstarsza córka miała popołudniami gotować. Po obiedzie Joanna i Gabrysia obmawiały znajomych z wczorajszej prywatki. Joanna mówiła o Anieli, że jest niekoleżeńska, za to podobał się jej Pawełek.

Rodzina Borejków udała się na wizytę do szpitala. Ojciec nakazał dziewczynkom spokój. Pulpecja i Nutria zasypały mamę pytaniami. Ida i Gabrysia ucałowały ją w czoło. Mama wkrótce zasnęła, więc goście opuścili salę. Na korytarzy spotkali doktora Kowalika. Lekarz żartował, a tata przeprosił go za wczorajsze wzburzenie. Okazało się, że jego syn Tomcio uczy się z Natalią. Doktor odprowadził odwiedzających do drzwi szpitala. Wieczorem Aniela i Robrojek odwiedzili Gabrysię. Dziewczyna chwaliła za profesjonalizm doktora Kowalika. Aniela zaczęła recytować monologi teatralne i wiersze. Po pewnym czasie do Borejków zadzwoniła Szczepańska prosząc o ciszę i zaprzestanie „wydzierania się”. Gabriela opowiedziała o natrętnej sąsiadce i o tym, że usiłowała jej wysyłać sygnały dobra. Aniela spytała, czy uważa się za dobrą osobę, a domowniczka rzekła, że tak, bez żadnych okoliczności. Następnie Robrojek opowiedział o historii rozbitków w Andach i względności dobrego postępowania oraz o samopobłażaniu. Wpadli na pomysł, by założyć Dyskusyjną Grupę ESD (Eksperymentalny Sygnał Dobra), a prezeską miała zostać Aniela. Spotkanie przerwała Paweł, który chciał zaprosić Gabrysię na keks ananasowy. Ostatecznie postanowiono ciasto zjeść u Borejków. Do gości dołączyła także Danka powiększając Grupę Dyskusyjną.

2 stycznia 78
Gabrysię obudziło trzaśnięcie drzwiami przez ojca wychodzącego do pracy. Miała mnóstwo obowiązków tego dnia. Okazało się, że Borejko nie zostawił żadnych pieniędzy. Zaczął się poranny kocioł. Ida nie chciała wstać – okazało się, że ma zapalenie oczu. Nutria i Pulpecja przekrzykiwały się w walce o łazienkę. Dziewczynki napisały list do mamy. Nutria wspomniała o idei nieskończoności oraz o swym śnie, w którym stworzyła Wszechświat. Ida skarżyła się na starszą siostrę – tyrankę i opisała wszelkie problemy (diagnozę okulistki, nieprzyjęcie Pulpy do przedszkola, a Nutrii do półinternatu). Gaba zapewniła mamę, że wszystko w domu jest pod kontrolą i by się nie martwiła. Pulpa napisała alfabet. Dopisała się jeszcze Nutria z bajką, Pulpa z informacją o kaczce i Ida, pisząc że naprawdę jest chora i o tym, że jednego z chłopaków Gaby poinformowała, że jest u niej narzeczony.

7 stycznia 78
Gabrysia obudziła się w wolną sobotę. Martwiła się, ze nie zdąży zrobić zakupów do jedenastej, kiedy zamykali wszystkie sklepy. Postanowiła jednak, że ważniejsza jest dla niej szkoła i klasówka z fizyki, z której była nogą. Nauczyciel – Pieróg – budził w niej niechęć. Zrobiła rodzinie śniadanie i zaczęła się uczyć. Nie szło jej. próbowała obudzić ojca i wspomnieć mu o zakupach, jednak ten spał w najlepsze. Gabrysia wpadła do klasy w ostatniej chwili. Obiecała, że jeśli klasówka nie odbędzie się zrezygnuje z jedzenia czekolady i pomarańczy. Okazało się, że miała się odbyć wizytacja z kuratorium i sprawdzian musiał być odwołany. Gabriela wprost promieniała. Nauczyciel widząc jej optymizm po odpytaniu prymusów – Jurka Hajduka i Pawła Nowackiego poprosił ją do odpowiedzi. Okazało się, że dziewczyna dostała piątkę. Łagodniejszym okiem spojrzała na Pieroga. Na trzeciej lekcji był polski z wychowawcą u ulubionym polonistą Gabrysi – Dmuchawcem. Nauczyciel był ulubieńcem uczniów, cenionym za liberalizm. Spytał uczniów o to, czym jest współczucie i bardzo się zdziwił, gdy okazało się, że uważają, że ma ono dla nich znaczenie pejoratywne (jest ckliwe i babskie). Inni stwierdzili, że boją się okazywać współczucie, gdyż inni wykorzystaliby ich słabość. Ostatecznie przekonał się o wewnętrznym dobru uczniów.

Wieczorem do Borejków przyszła ciotka Felicja i widząc, że jedzą makaron z mlekiem postanowiła, że będzie przygotowywać posiłki. Po obiedzie ciotka zajęła się kuchnią, a Gabrysia mogła zająć się przygotowaniami do wyjścia na szesnaste rodziny Anieli, na które zaproszony był też Robrojek i Joanna. Zaszła po nią niezwykle wystrojona kuzynka i skrytykowała za nieodpowiedni strój. Gabriela nie traciła rezonu i stwierdziła, że w zwykłym stroju i kapeluszu ojca będzie ekstrawagancka. Joasia idąc obok niej starała się unikać wzroku ewentualnych znajomych. Aniela wynajmowała pokój w willi przy skwerku Teatralnym. Przywitała radośnie koleżanki i pochwaliła kapelusz Borejkówny. Jej pokój był klitką, jednak niepozbawioną uroku. Okazało się, że inni goście nie mogli przyjść. Tort był prezentem od cioci Anieli. Joanna pochwaliła się swymi kulinarnymi osiągnięciami. Aniela opowiedziała o historii swego nieszczęśliwego uczucia do Pawełka. Wszyscy bawili się szampańsko. O dziewiątej zadzwonił telefon. Okazało się, że dwie młodsze siostry Gaby mają świnkę. Dziewczyna była przerażona perspektywą jaką zastanie w domu. Kowalikowa poinformowała ją o leczeniu. Gabriela pożegnała się i wyszła.

11 stycznia 78
W listach do mamy Ida informowała, że także zachorowała na świnkę i czuje się smutna. Lekcje przynosi jej kolega Klaudiusz, który już przechodził świnkę. Ponadto narzeka, że Gaba ją tyranizuje i podaje leki oraz bulion z kury. Gaba uspokajała mamę i pisała, że z dziewczynkami jest lepiej, tylko leczenie ich jest czasochłonne. Przesłała też galaretkę z kurą. Pulpa wspomniała o misiu, który tonie, a Nutria chwaliła się wiedzą ze szkoły i napisała nową bajkę. Mama odpowiedziała, że czuje się lepiej z każdą chwilą i dziękuję za listy, a Gaba ma iść na wywiadówkę do Nutrii. Gabrysia wykonała wszelkie czynności i prace domowe i zmęczona przeczytała po raz kolejny list od mamy. Była przytłoczona odpowiedzialnością. Nagle usłyszała ostry, przeraźliwy kobiecy krzyk. Zaczęła latarką świecić po ścianie oddzielającej jej pokój od mieszkania pani Szczepańskiej. Nad piecem znalazła duży otwór. Łączył on oba mieszkania i działał jak tuba. Gabrysia zapukała do sąsiadki i zapytała czy wszystko w porządku. Ta zaczęła opowiadać, że czuje się podsłuchiwana. Sąsiadka wciągnęła ją do swego domu i przyjrzała się otworowi. Zgasiła światło i nakazała dziewczynie przysłuchiwać się dziwnym metalicznym odgłosom dobiegającym z dołu. Nagle poczuła czyjś dotyk. Krzyknęła, zapaliła światło i wybiegła do siebie.

12 stycznia 78, czwartek
Na drugi dzień Gaba nie miała komu opowiedzieć o strasznej nocnej historii. W szkole była klasówka z fizyki, która o dziwo poszła jej dobrze. Próbowała opowiedzieć historię Idzie, ale ta była zupełnie przejęta swoją chorobą. Dwie młodsze siostry nudząc się w łóżku biegały boso po domu, za co zostały ukarane. Gabrysia opowiedziała siostrze, że ich sąsiadka nie zwariowała i rzeczywiście słychać straszne dźwięki pod jej podłogą, najprawdopodobniej z piwnicy. Do Borejków zaszedł Pyziak pragnąc porozmawiać z Gabrysią. Wygadał się przy Idzie, że dowiedział się, że Gaba ma narzeczonego. Do pokoju wbiegły rozbawione Nutria i Pulpa udające pociąg parowy. Nie dały dokończyć zdania Pyziakowi. Chłopak zdecydował się pobawić z dziewczynkami udając konduktora, a Gabie poradził przygotować się do wywiadówki. Następnie odprowadził dziewczynę do szkoły Natalii.

Na wywiadówce jedna z przedstawicielek Komitetu Rodzicielskiego stwierdziła, że klasa Natalii nie angażuje się w czyny społeczne. Pani Kowalikowa, mama Tomcia, wspomniała, że nie ma czasu na mycie w szkole okien, a tym bardziej przerzucanie koksu. Inni rodzice także zaprotestowali. Zebranie potoczyło się własnym torem. Po spotkaniu Janusz Pyziak w milczeniu odprowadził Gabrysię z powrotem. U Borejków został na kolacji, którą zaczytanemu ojcu pomogła dokończyć zrobić Gaba. Najmłodsze dzieci poszły oglądać bajkę, zaś tata pomylił Janusza z Klaudiuszem. Po kolacji Pyziak z Gabrielą poszli do szpitala zanieść galaretkę z kury chorej. Przekomarzali się, jednak Gaba stwierdziła, że mowa jest źródłem nieporozumień.

Mama w liście do męża napisała, że niepokoi się o najstarszą córkę. Zobaczyła, że zaczyna się zakochiwać w Pyziaku, a chłopak wcale jej się nie podobał. Ojciec odpowiedział na list, informując, że zapadł na świnkę, mimo iż jest to choroba dziecięca. Potwierdził to lekarz. „Trzy świnki” powoli zdrowiały. Napisał, by nie obawiała się o chłopaka Gabrysi, gdyż uważa go za porządnego, sympatycznego i zrównoważonego młodzieńca. Napisał, by żona wstrzymała się od pochopnej oceny. Nutria wspomniała, że chce już iść do szkoły, Pulpa napisała o tym, że „piniondz nie lubi pływać”, zaś Ida, że z Klaudiuszem i Januszem gra w makao.

14 stycznia 78
W ponure popołudnie dom Borejków był pełen gości. Ojca odwiedzili znajomi, u Gaby była Ida i cała Grupa Dyskusyjna ESD. Ciotka Felicja strofowała Ignacego, że musi zacząć gotować i wyszła po zakupy. Grupa młodzieży dyskutowała o rozprawie Arystotelesa „O cnotach i wadach”. Kolejne wypowiedzi młodej gospodyni przerywał Robrojek. Pyziak dopytywał o pewne ogólne definicje, jak „niesprawiedliwość” czy „prawdomówność”. Gabriela wspomniała, że dowodem na istnienie okruchu dobra jest jej eksperyment z ESD. Pawełek stwierdził, że uśmiech to rodzaj flirtu, a Danusia wspomniała o fałszywych uśmiechach. Postanowiono, że każdy przeprowadzi eksperyment i nazajutrz grupa spotka się by spisać podsumowanie.

15 stycznia 78, niedziela
Protokół z posiedzenia Dyskusyjnej Grupy „Eksperymentalny Sygnał Dobra” informuje, że spotkanie zaczęło się od składkowego posiłku, a następnie oficjalnie wybrano A. Kowalik na prezeskę. Następnie odczytano sprawozdania z eksperymentu i opracowano podsumowanie. Kolejne spotkanie o niesprawiedliwości zaplanowano u Borejkówny na 21 stycznia. Gabriela piętnastokrotnie wysyłała sygnały dobra i jedenaście osób odpowiedziało jej uśmiechem, Ida miała cztery pozytywne wyniki, Joanna na dwa eksperymenty nie dostała żadnej odpowiedzi. Danuta miała różne doświadczenia, Aniela i Paweł wszystkie odpowiedzi otrzymali pozytywne. Pyziak miał uśmiechać się do panów, co spotkało się z niezrozumieniem. Rojek na dwadzieścia dwa eksperymenty miał dwadzieścia pozytywnych wyników. Po podsumowaniu okazało się, że ilość odzewów pozytywnych wynosi 75,6 %. Podsłuchująca zebranie grupy sąsiadka Szczepańska zaalarmowała dyrektora szkoły, do której uczęszczała Gabriela informując, ze młodzież rozprowadza narkotyk LSD i dziwnie się zachowuje.

21 stycznia 78, sobota
Najmłodsze córki Borejków rozpoczęły ferie zimowe. Zajmował się nimi zdrowiejący ojciec. Obiady co drugi dzień przygotowywała ciotka Felicja. Gabrysia odgrzewała je po przyjściu ze szkoły. Zauważyła, że Pulpy nie ma na obiedzie – okazało się, że w łazience przeprowadza eksperyment z tonięciem różnych przedmiotów. Banknot dwustuzłotowy nie chciał tonąć. Okazało się, że już od paru dni topi różne przedmioty, o czym w listach informowała mamę. Ojciec skarcił ją, jednak wybaczył. Gabriela podała na obiad porcję przeznaczoną na dwa dni. Następnie do drzwi zastukała Szczepańska z triumfalną miną. Gaba kilkokrotnie miała zatkać otwór do sąsiadki, jednak szybko zapominała o tym.

Grupa ESD zebrała się punktualnie wraz z poczęstunkiem i różą dla wiceprezeski – Gabrysi. Najpierw spożywano ciasto, colę i krakersy, a następnie tańczono. Gdy młodzież się zmęczyła Aniela zaproponowała, że zatańczy hinduski Taniec Lotosu. Zabawę przerwało wejście nieoczekiwanych gości – Dmuchawca i Pieroga. Wszyscy przestraszyli się nieuzasadnionego wkroczenia belfrów. Nauczyciele wypytali zebranych z jakich szkół są. Dmuchawiec próbował łagodzić ostre pytania Pieroga i wspomniał o donosie. Gabrysia wiedziała kto jest jego autorem. Po chwili do pokoju wszedł przedstawiciel Komitetu Blokowego, który także dostał skargę od pani Szczepańskiej. Sprawdzono, że rzeczywiście oba mieszkania łączy otwór. Do pokoju wszedł pan Borejko i zdziwił się ilości zebranych. Nauczyciele wspomnieli, że donos dotyczy narkotyków. Gabriela zaprzeczyła jakiemukolwiek jej związkowi z narkotykami.

Ojciec odczytał list sąsiadki i stwierdził, że nie mówi prawdy. List odczytała też Gabriela. Aniela wyjaśniła czym jest grupa. Następnie przekazano nauczycielom protokół z ostatniego zebrania. Dmuchawiec uznał sprawę za umorzoną, jednak Pieróg przypomniał, że musi sprawozdać wszystko dyrekcji. Przedstawiciel Komitetu Blokowego został przekonany, że Borejkowie nie mają nic wspólnego z hałasami w piwnicy. W piśmie do dyrekcji Pieróg zapewnił, że młodzież ma szlachetne intencje, podczas spotkań pozostawała pod opieką pana Borejki, a w szkole świetnie sobie radzi, więc zarzuty sąsiadki są nieprawdziwe. Z kolei Dmuchawiec poinformował Ignacego Borejkę, że sprawa Grupy Dyskusyjnej na radzie pedagogicznej została zakończona pozytywnie. Sugerował też, by zawiesić działalność grupy i członków nakierować na inną działalność użyteczną społecznie. pogratulował mu także córki.

28 stycznia 78, sobota
Do Gabrysi wpadł Pyziak. W korytarzu natknęli się na Szczepańską. Nie zwróciła na niech uwagi. Pyziak przyniósł ze sobą cegły i materiały potrzebne do zamurowania otworu. Ida próbowała ich podglądać, jednak niczego się nie dopatrzyła. Hałasy przesuwanych mebli przywołały najmłodsze Borejkówny i ojca. Borejko znów pomylił imię Janusza, który mocno się zirytował. Okazało się, że pozostali członkowie grupy ESD nie mieli innych pomysłów i także ściągnęli do Borejków. Aniela z Robrojkiem kupili pączki, zaś Joanna przyniosła pół drożdżowego ciasta od mamy. Urządzono przyjęcie i goście wraz z rodziną Borejków zasiedli do stołu. Tata zaczął szczegółowo opowiadać o „Uczcie Trymalchiona” Petroniusza. Postanowiono zamurować otwór przed powrotem wścibskiej sąsiadki. Każdy skupił się na własnych zajęciach., a Pyziak w ciągu dziesięciu minut zamurował otwór.

Wieczorem Gabrysia z Pyziakiem poszli do kina. Po seansie było jeszcze przed północą, więc wybrali się na spacer. Pyziak chciał coś wyznać Gabie, jednak ta wolała milczeć. Stwierdziła, że to co chłopak mówi to wyświechtane frazesy i nie da się na nie nabrać. Pyziak stwierdził, że nie jest romantyczna i zamiast kwiatu przypomina raczej warzywo – kalafiora. Gaba obraziła się i sama ruszyła w stronę domu. Chciało jej się płakać i krzyknąć za chłopakiem jednak się powstrzymała. Przy wejściu do domu spotkała pana Kaczmarka z Komitetu Blokowego, który poprosił ją o klucze do piwnicy oraz, by mu towarzyszyła. Doszli do ściany z desek, za którą zobaczyli taczkę wypełnioną krwawymi szczątkami. Struchleli. Za plecami usłyszeli gruby głos. Okazało się, że to mieszkający na drugim piętrze dyrektor. Oprócz niego było jeszcze dwóch mężczyzn. Kaczmarek wyjaśnił, co o tej porze robi w piwnicy. Okazało się, że dyrektor i mężczyźni dzielą mięso z cielaków.

29 stycznia 78, niedziela
Nazajutrz Gabrysia chodziła zła jak osa. O jej stan pytał ojciec i ciotka Felicja. Gaba wyznała, co widziała w nocy i spytała, dlaczego u nich nie jada się mięsa, tylko pierogi z ziemniakami. Ojciec wspomniał o etyce i filozofach. Przy jedzeniu ojciec wychwalał Janusza, a następnie opowiedział o swoim spotkaniu z wychowawczynią Nutrii. Okazało się, że po powrocie dziewczynki po chorobie, zaczęła donosić na kolegów. Borejko zapewnił, że nie zauważył zmiany w postępowaniu córki. Gabrysia zarzuciła mu, że nie interesuje się córkami. Próbowano dowiedzieć się od Nutrii o co chodzi, jednak ta wybiegła z płaczem. Gaba wyszła z domu. Po kinowym seansie zdecydowała się odwiedzić mamę. Wyznała jej wszystko o Januszu i zapytała o prawdziwą miłość. Mama była zadowolona, że córka uwolni się od nielubianego przez nią chłopaka. Poinformowała, że w następnym tygodniu opuszcza szpital, i że ojciec ma imieniny za dwa dni.

Pocieszona w drodze powrotnej spotkała Pyziaka, który jednak jej nie zauważał. Po wejściu do domu zobaczyła płaczącą w wannie Natalię. Stwierdziła, że zawsze pokrzykiwała na siostry i nie okazywała im właściwego uczucia. Przytuliła Nutrię. Dziewczynka wyznała, że po powrocie do szkoły koleżanki ją odtrąciły i chciała się na nich wyżyć, dlatego skarżyła i kłamała. Gabrysia zrozumiałą, że ludzie odtrąceni zachowują się podobnie. Pocieszyła siostrę i obiecała pomóc przeprosić jej koleżanki.

31 stycznia 78, wtorek
Dziewczynki szykowały niespodzianki na imieniny ojca. Gabrysia zdecydowała, że upiecze tort. Obie stwierdziły, że mężczyźni są podli. Zerwały się gdy zadzwonił telefon. Okazało się, że Klaudiusz chciał rozmawiać z panem Borejko. Dziewczyny stwierdziły, że ich tata świetnie dogaduje się z chłopakami i postanowiły zaprosić Klaudiusza i Pyziaka na jego imieniny. Przepis na tort Gabriela dostała od ciotki Feli, która obawiała się o zdolności kulinarne dziewczyny. mknęła się w kuchni i udało jej się przygotować masę. Nie reagowała na zawołania sióstr. Okazało się, że nie ma tortownicy. Zdecydowała się pójść po prośbie do sąsiadów. Sąsiadka Gadomska była przygłucha, jednak pojawiła się pani Szczepańska i zaoferowała swoją formę. Tort wyszedł znakomicie. Siostry były zachwycone. Gabrysia nazajutrz postanowiła upiec kolejny. Po powrocie taty Gabriela przypomniała mu o jutrzejszych imieninach i namówiła, by zaprosił Kaludiusza i Janusza. Miała też przyjść grupa ESD.

1 lutego 78, środa
Pogoda tego dnia była piękna. Poprzedniego dnia Gabrysia pożyczyła od Joanny strój odpowiedni na uroczystą okazję. Wierzyła, że wydarzy się coś ważnego. Przygotowała uroczysty stół, przy którym zjedzenia tortu nie mogły się doczekać dziewczynki. Zaniosła tortownicę i kawałek ciasta sąsiadce. Uśmiechnęła się do niej szczerze. Tata wrócił punktualnie o szesnastej. Dziewczynki przywitały go czule i obdarowały podarkami. Nieoczekiwanie do domu wróciła także mama. Przywiozło ją wujostwo Józio i Fela. W domu zrobił się rwetes. Po posiłku i pożegnaniu gości Gabrysia poszła się przebrać. Jednak w międzyczasie Pulpa zalała kuchnię sprawdzając czy plastelina tonie. Wkrótce z życzeniami nadeszła Grupa ESD oraz Klaudiusz. Po dwóch godzinach dołączył do nich Pyziak. Gaba potraktowała go chłodno, jednak chłopak wziął ją w ramiona. Powiedział, że kalafior też jest kwiatem i pocałował dziewczynę. Scenę przerwał dzwonek do drzwi. To sąsiadka Szczepańska odniosła talerzyk po torcie, który pochwaliła i wręczyła czekoladę wedlowską dla taty.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Kwiat kalafiora - streszczenie krótkie i opracowanie
2  Kwiat kalafiora - bohaterowie